Index   Back Top Print

[ AR  - DE  - EN  - ES  - FR  - HR  - IT  - PL  - PT ]

Do moich Braci i Sióstr

-ludzi w podesz»ym wieku!

 

«Miar naszych lat jest lat siedemdziesit

lub, gdy jesteÑmy mocni, osiemdziesit;

a wi"kszoу z nich to trud i marnoу:

bo szybko mijaj, my zaÑ odlatujemy»

(Ps 90 [89], 10).

 

1.Wepoce, gdy Psalmista pisa» te s»owa, siedemdziesit lat uwaóano za wiek bardzo podesz»y i niewielu przekracza»o t" granic"; dzisiaj, dzi"ki post"pom medycyny oraz lepszym warunkom spo»ecznym i ekonomicznym, w wielu regionach Ñwiata ludzie óyj znacznie d»uóej. Pozostaje jednak prawd, óe lata szybko przemijaj, a dar óycia, mimo towarzyszcych mu trudów i cierpie½, jest zbyt pi"kny i cenny, abyÑmy mogli si" nim znuóyƒ.

Sam posuni"ty w latach, odczuwam zatem potrzeb" nawizania dialogu z wami. Czyni" to, dzi"kujc najpierw Bogu za dary i dobrodziejstwa, jakich udziela» mi obficie aó do tej chwili. Przemierzam w pami"ci kolejne etapy mojego óycia, splecionego z histori wi"kszej czci obecnego stulecia, i widz" wy»aniajce si" z przesz»oÑci twarze niezliczonych osób, w tym niektórych szczególnie mi drogich. Wió si" z nimi wspo-mnienia wydarze½ zwyk»ych i nadzwyczajnych, chwil radoÑci i przeóyƒ naznaczonych cierpieniem. Ponad tym wszystkim jednak widz" opatrznoÑciow i mi»osiern d»o½ Boga Ojca, który «najlepiej kieruje wszystkim, co istnieje»1 i «wys»uchuje (...) wszystkich naszych próÑb zgodnych z Jego wol» (1 J 5, 14). Do Niego zwracam si" s»owami Psalmisty: «Boóe, Ty mnie uczy»eÑ od mojej m»odoÑci, i do tej chwili g»osz" Twoje cuda. Lecz i w staroÑci, i w wieku s"dziwym nie opuszczaj mnie, Boóe, gdy [moc] Twego ramienia g»osiƒ b"d", ca»emu przysz»emu pokoleniu —Tw pot"g"» (Ps 71 [70], 17-18).

MyÑl ogarniam teó was, którzy «przeóyliÑcie juó czasów wiele» (por. Mdr 4, 13), drodzy ludzie starzy wszystkich j"zyków i kultur. Kieruj" dowas ten List w roku, który Organizacja Narodów Zjednoczonych s»usznie postanowi»a poÑwi"ciƒ osobom w podesz»ym wieku, aby zwróciƒ uwag" ca»ego spo»ecze½stwa na po»oóenie tych, którzy dïwigajc brzemi" lat musz cz"sto zmagaƒ si"z wieloma trudnymi problemami.

Papieska Rada ds. Ðwieckich opublikowa»a juó cenny dokument poÑwi"cony refleksji na ten temat.2 W niniejszym LiÑcie pragn" jedynie daƒ wyraz mej duchowej wi"zi z wami jako ktoÑ, ktoz biegiem lat spostrzega, óe coraz g»"biej rozumie ten etap óycia, i w konsekwencji odczuwa potrzeb" bardziej bezpoÑredniego kontaktu ze swymi rówieÑnikami, aby razem zastanowiƒ si" nad tym, czego wspólnie doÑwiadczamy, poddajc wszystko woli Boga, który ogarnia nas swoj mi»oÑci, a sw OpatrznoÑci wspiera i prowadzi.

 

2.Drodzy Bracia i Siostry, jest naturalnew naszym wieku, óe powracamy do przesz»oÑci, aby dokonaƒ swoistego bilansu. Takie spojrzenie wstecz pozwala na spokojniejsz i bardziej obiektywn ocen" ludzi i sytuacji, z jakimi zetkn"liÑmy si" w óyciu. Mijajcy czas zaciera kontury wydarze½ i »agodzi ich bolesne aspekty. Niestety,w óyciu kaódego cz»owieka wiele jest zgryzot i utrapie½. Czasem s to problemy i cierpienia, które wystawiaj na prób" jego odpornoу psycho-fizyczn, a nawet wstrzsaj samymi podstawami wiary. DoÑwiadczenie jednak poucza nas, óez pomoc »aski Boóej te codzienne trudy wspomagaj cz"sto proces dojrzewania cz»owieka,hartujc jego charakter.

Niezaleónie od indywidualnych doÑwiadcze½ nasza refleksja skupia si" przede wszystkim na problemie czasu, który nieub»aganie up»ywa. «Czas umyka bezpowrotnie» — pisa» juó staroóytny poeta »aci½ski.3 Cz»owiek poddany jest czasowi: rodzi si" i przemija w czasie. Dzie½ na-rodzin staje si" pierwsz dat jego óycia, a dzie½ Ñmierci ostatni: alfa i omega, pocztek i koniec jego ziemskiego bytowania, jak podkreÑla chrzeÑcija½ska tradycja, umieszczajc te litery greckiego alfabetu na kamieniach nagrobnych.

Chociaó jednak óycie kaódego z nas jest tak nietrwa»e i kruche, pociesza nas myÑl, óe dzi"ki duszy duchowej przeóyjemy nawet w»asn Ñmierƒ. Wiara zaÑ otwiera przed nami «nadziej", która zawieу nie moóe» (por. Rz 5, 5), wskazujc perspektyw" zmartwychwstania na ko½cu czasów. Nie bez powodu KoÑció» w Wigili" Paschaln uóywa tych samych liter jako symbolu Chrystusa óyjcego wczoraj, dziÑ i na wieki: «Chrystus wczoraj i dziÑ, pocztek i koniec, Alfa i Omega. Do Niego naleóy czas i wiecznoу».4 Chociaó óycie ludzkie jest poddane rygorom czasu, Chrystus otwiera przed nim horyzont nieÑmiertelnoÑci. On sam «sta» si" cz»owiekiem poÑród ludzi, aby zjednoczyƒ pocztek z ko½cem, to znaczy cz»owieka z Bogiem».5

 

Trudne stulecie otwarte na przysz»oу nadziei

 

3. Zwracajc si" do ludzi starych, zdaj" sobie spraw", óe mówi" do tych i o tych, którzy przeszli juó d»ug drog" (por. Mdr 4, 13). Mówi" do swoich rówieÑników, mog" wi"c szukaƒ jakiejÑ analogii we w»asnym óyciu. òycie nasze, drodzy Braciai Siostry, zosta»o wpisane przez Opatrznoуw dwudziesty wiek, który przej» po swoim poprzedniku wieloraki spadek i by» Ñwiadkiem wielu niezwyk»ych wydarze½.

Jak tyle innych epok przesz»oÑci mia» swoje blaski i cienie. Nie wszystko w nim by»o mroczne. Liczne aspekty pozytywne równowaóy»y strony ujemne lub wy»ania»y si" jako dobroczynna reakcja zbiorowej ÑwiadomoÑci. Prawd jest jednak — i by»oby groïnym b»"dem, gdybyÑmy o tym zapominali — óe stulecie to przynios»o straszliwe cierpienia, które naznaczy»y óycie wielu milionów ludzi. Wystarczy pomyÑleƒ o konfliktach, jakie wybucha»y wskutek roszcze½ terytorialnych pomi"dzy pa½stwami, czy teó nienawiÑci etnicznej. Za nie mniej powaón naleóy uznaƒ sytuacj" skrajnego ubóstwa dotykajcego szerokie grupy spo»eczne w po»udniowej czci Ñwiata, skandaliczne zjawisko dyskryminacji rasowej i systematyczne »amanie praw cz»owieka w wielu narodach. A co powiedzieƒ o wielkich konfliktach Ñwiatowych!

W pierwszej po»owie tego stulecia stoczono aó dwie takie wojny, które sia»y Ñmierƒ i zniszczenie na niespotykan dotd skal". Pierwsza wojna Ñwiatowa poch»ona miliony ofiar wÑród óo»nierzy i osób cywilnych, przecinajc niƒ ich óycia na progu m»odoÑci, a nawet dzieci½stwa. A cóó powiedzieƒ o drugiej wojnie Ñwiatowej? Wybuch»a ona po kilku zaledwie dziesi"ciole-ciach wzgl"dnego pokoju i sta»a si" — zw»aszcza w Europie — jeszcze wi"ksz tragedi nió poprzednia, a jej straszliwe konsekwencje dotkny ca»ych narodów i kontynentów. By»a to wojna totalna, nies»ychana eksplozja nienawiÑci, która, brutalnie wymierzona przeciw bezbronnej ludnoÑci cywilnej, zniszczy»a ca»e pokolenia. Za szale½stwo tej wojny zap»acono na róónych frontach niewyobraóalnie wysok cen". Równie prze-raóajce by»o ludobójstwo, jakiego dokonanow obozach zag»ady, prawdziwych Golgotach wspó»czesnej epoki.

Nad drug po»ow stulecia cióy»o przez wiele lat widmo zimnej wojny, to znaczy konfrontacji mi"dzy dwoma przeciwstawnymi blokami ideo-logicznymi, Wschodem i Zachodem, której towarzyszy» szale½czy wyÑcig zbroje½ i nieustanna groïba wojny atomowej, mogcej doprowadziƒ do zag»ady ludzkoÑci.6 Dzi"ki Bogu ten mroczny rozdzia» dziejów zako½czy» si" juó wraz z upadkiem totalitarnych, dyktatorskich reóimów w Europie, które obalono bez uóycia przemocy, walczc broni prawdy i sprawiedliwoÑci.7 Dzi"ki temu moóna by»o podjƒ trudny, ale owocny proces dialogu i pojednania, który ma doprowadziƒ do bardziej zgodnego i solidarnego wspó»-istnienia ludów.

Jednakóe wiele narodów nadal nie zaznaje dobrodziejstw pokoju i wolnoÑci. Ogromny niepokój wzbudzi» znów w ostatnich miesicach gwa»towny konflikt na Ba»kanach, które juów poprzednich latach sta»y si" teatrem straszliwej wojny o pod»oóu etnicznym: dosz»o do rozlewu krwi i do kolejnych zniszcze½, znów nasili»a si" nienawiу. Dzisiaj, gdy ucich» wreszcie zgie»k ora, podejmuje si" próby odbudowy w perspektywie nowego tysiclecia. Nadal jednak tlsi" liczne zarzewia wojny i nienawiÑci etnicznej, takóe na innych kontynentach, niejednokrotnie przynoszce masakry i akty przemocy, o których Ñrodki przekazu zbyt pr"dko zapominaj.

4.Chociaó jednak zasmucaj nas te wspo-mnienia i ta bolesna rzeczywistoу, nie moóemy zapominaƒ, óe w naszym stuleciu ukaza»y si" na horyzoncie liczne znaki pozytywne, stanowice zalóki nadziei na trzecie tysiclecie. Rozwina si" mianowicie — mimo licznych sprzecznoÑci, zw»aszcza w tym, co dotyczy poszanowania óycia kaódej ludzkiej istoty — Ñwiadomoу powszechnych praw cz»owieka, potwierdzona w uroczystych deklaracjach, które maj moc wióc dla narodów. Zacz"to sobie równieó uÑwiadamiaƒ g»"biej, óe narody maj prawo do samostanowienia w zakresie spraw wewn"trznych i stosunków mi"dzynarodowych w oparciu o dowartoÑciowanie w»asnej toósamoÑci kulturoweji równoczeÑnie z poszanowaniem praw mniejszoÑci. Upadek systemów totalitarnych, na przyk»ad w Europie Wschodniej, spowodowa» ogólny wzrost poczucia wartoÑci demokracji i wolnego rynku, choƒ pozostaje wció jeszcze ogromne zadanie »czenia wolnoÑci i sprawiedliwoÑci spo»ecznej.

Za wielki dar Boóy naleóy uwaóaƒ i to, óe róóne religie staraj si" coraz bardziej zdecydowanie nawizaƒ dialog, który pozwoli im byƒ kluczowym czynnikiem pokoju i jednoÑci w Ñwiecie. A cóó powiedzieƒ o coraz powszechniejszym uznaniu godnoÑci kobiety? Bez wtpienia trzeba tu jeszcze przejу d»ug drog", ale jej kierunek zosta» juó wytyczony. îród»em nadziei jest teó rozwój »cznoÑci i wymiany informacji, która dzi"ki wykorzystaniu nowoczesnej techniki pozwala przekraczaƒ dotychczasowe granice i sprawia, óe czujemy si" obywatelami Ñwiata. Inn waón dziedzin post"pu jest nowa Ñwiadomoу ekologiczna, która zas»uguje na poparcie. Nadziej" budz teó wielkie osigni"cia medycyny i innych nauk s»uócych dobrobytowi cz»owieka.

Wiele jest zatem powodów, dla których winniÑmy wdzi"cznoу Bogu. Mimo wszystko ostat-nie lata naszego stulecia otworzy»y rozleg»e perspektywy pokoju i post"pu. Nawet z cierpie½ naszego pokolenia wy»ania si" jakieÑ Ñwiat»o, zdolne rozjaÑniƒ lata naszej staroÑci. W ten sposób potwierdzona zostaje zasada, do której ch"tnie odwo»uje si" wiara chrzeÑcija½ska: «Uciski nie tylko nie burz takiej nadziei, lecz nawet j utwierdzaj».8

Gdy zatem zblióa si" kres obecnego wieku i tysiclecia i Ñwita juó nowa epoka w dziejach ludzkoÑci, ze wzruszeniem podejmujemy refleksj" nad rzeczywistoÑci czasu, który tak szybko przemija, nie po to jednak, aby poddaƒ si" bezwolnie nieub»aganemu losowi, ale by w pe»ni wykorzy-staƒ lata, które b"dzie nam jeszcze dane przeóyƒ.

 

Jesie½ óycia

 

5. Czym jest staroу? Czasem mówi si" o niej jako o jesieni óycia — tak pisa» juó Cyceron9 — przez analogi" do pór roku, nast"pujcych kolejno po sobie w óyciu przyrody. Widzimy, jak w cigu roku zmienia si" otaczajcy nas Ñwiat, gdy patrzymy na góry i równiny, pola i doliny, lasy, roÑliny i drzewa. Istnieje bliskie podobie½stwo mi"dzy rytmami biologicznymi cz»owieka a cyklami óycia przyrody, której i on jest czci.

Zarazem jednak cz»owiek róóni si" od ca»ej otaczajcej go rzeczywistoÑci, poniewaó jest osob. Ukszta»towany na obraz i podobie½stwo Boóe, jest Ñwiadomym i odpowiedzialnym podmiotem. Takóe jednak w wymiarze duchowym jego óycie sk»ada si" z kolejnych etapów, które równieó szybko przemijaj. Ðw. Efrem Syryjczyk ch"tnie porównywa» óycie do palców jednej r"ki, pragnc przez to ukazaƒ, óe jest ono krótkie jak rozpi"toу d»oni, a zarazem, óe kolejne jego etapy róóni si" od siebie niczym poszczególne palce, symbolizujce «pi stopni, po których wspina si" cz»owiek».10

Jeóeli zatem dzieci½stwo i m»odoу s czasem, w którym cz»owiek stopniowo uczy si" swojego cz»owiecze½stwa, rozpoznaje swoje moóliwoÑci, poniekd tworzy projekt óycia, który b"dzie realizowa» w wieku dojrza»ym, to i staroу nie jest pozbawiona szczególnej wartoÑci, poniewaó — jak zauwaóa Ñw. Hieronim — »agodzc nami"tnoÑci «pomnaóa mdroу i s»uóy dojrzalszymi radami».11 W pewnym sensie jest to czas szczególnie nacechowany mdroÑci, któr zwykle przynosz z sob lata doÑwiadcze½, jako óe «czas jest znakomitym nauczycielem».12 Powszechnie znane s teó s»owa, którymi modli si" Psalmista: «Naucz nas liczyƒ dni nasze, abyÑmy osign"li mdroу serca» (Ps 90 [89], 12).

 

Ludzie starzy w PiÑmie Ðwi"tym

 

6. «M»odoу jak zorza poranna szybko przemija» — powiada Kohelet (11, 10). Biblia nie waha si" mówiƒ otwarcie — czasem nawet ze Ñmia»ym realizmem — o nietrwa»oÑci óycia i o nieub»aganym up»ywie czasu: «Marnoу nad marno-Ñciami, (...) marnoу nad marnoÑciami — wszyst-ko marnoу» (Koh 1, 2): któó nie s»ysza» tego surowego napomnienia staroóytnego M"drca? Najlepiej rozumiemy je my, ludzie starzy, nauczeni doÑwiadczeniem.

Mimo tego wolnego od z»udze½ realizmu Pismo Ðwi"te zachowuje bardzo pozytywn wizj" wartoÑci óycia. Cz»owiek niezmiennie jest stworzony «na obraz Boóy» (por. Rdz 1, 26), a kaódy wiek ma swoje zalety i zadania. S»owo Boóe mówi wr"cz z wielkim powaóaniem o podesz»ym wieku, tak óe d»ugowiecznoу jest postrzegana jako znak Boóej »askawoÑci (por. Rdz 11, 10-32). W przypadku Abrahama — którego staroу ukazana zostaje jako przywilej — ta »askawoу przybiera postaƒ obietnicy: «Uczyni" bowiem z ciebie wielki naród, b"d" ci b»ogos»awi» i twoje imi" rozs»awi": staniesz si" b»ogos»awie½stwem. B"d" b»ogos»awi» tym, którzy ciebie b»ogos»awiƒ b"d, a tym, którzy tobie b"d z»orzeczyli, i ja b"d" z»orzeczy». Przez ciebie b"d otrzymywa»y b»ogos»awie½stwo ludy ca»ej ziemi» (Rdz 12, 2-3). Jego óona Sara jest Ñwiadoma swojej fizycznej staroÑci, ale w»aÑnie ta niemoc przekwit»ego juó cia»a pozwala jej doÑwiadczyƒ mocy Boga, który przezwycia ludzk s»aboу.

Stary jest Mojóesz, gdy Bóg powierza mu misj" wyprowadzenia ludu wybranego z Egiptu. Z mandatu Boóego dokonuje wielkich dzie» w s»uóbie Izraela nie w latach m»odoÑci, ale w podesz»ym wieku. SpoÑród innych postaci starców chcia»bym wymieniƒ Tobiasza, który z pokor i odwag stara si" przestrzegaƒ prawa Boóego, wspomagaƒ potrzebujcych i cierpliwie znosiƒ Ñlepot" aó do chwili, gdy doznaje uzdrowienia za spraw anio»a pos»anego przez Boga (por. Tb 1-2); na koniec wspomnijmy Eleazara, którego m"cze½stwo jest Ñwiadectwem niezwyk»ej ofiarnoÑci i m"stwa(por. 2 Mch 6, 18-31).

7.Takóe w Nowym Testamencie, przenikni"tym Ñwiat»oÑci Chrystusa, znajdujemy wyraziste postaci ludzi starych. Na pocztku Ewangelii ºukasza pojawiaj si" ma»óonkowie Elóbieta i Zachariasz, rodzice Jana Chrzciciela, «oboje juó posuni"ci w latach» (por. 1, 7). Bóg okazuje im swoje mi»osierdzie (por. ºk 1, 5-25. 39-79). Zachariasz otrzymuje zapowiedï narodzin syna, choƒ jest juó stary, co sam stwierdza: «jestem juó stary i moja óona jest w podesz»ym wieku» (ºk 1, 18). Podczas nawiedzin Maryi jej s"dziwa kuzynka Elóbieta, nape»niona Duchem Ðwi"tym, wo»a: «B»ogos»awiona jesteÑ mi"dzy niewiastami i b»ogos»awiony jest owoc Twojego »ona» (ºk 1, 42), zaÑ w chwili narodzin Jana Chrzciciela Zachariasz wyÑpiewuje hymn Benedictus. Oto wspania»a para starców przenikni"tych g»"bokim duchem modlitwy.

Gdy Maryja i Józef przynosz Jezusa do Ñwityni jerozolimskiej, aby ofiarowaƒ Go Bogu czy raczej wykupiƒ Go zgodnie z Prawem jako pierworodnego syna, spotykaj tam starca Symeona, który od dawna oczekuje Mesjasza. Bierze on Dzieci" w ramiona, b»ogos»awi Boga i wznosi swe Nunc dimittis: «Teraz, o W»adco, pozwól odejу s»udze Twemu w pokoju (...), bo moje oczy ujrza»y Twoje zbawienie» (ºk 2, 29-30).

Obok niego znajdujemy Ann", osiemdziesi"cioczteroletni wdow" przebywajc nieustannie w Ðwityni, której owego dnia dane jest zobaczyƒ Jezusa. Ewangelista podaje, óe «s»awi»a Boga i mówi»a o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy» (ºk 2, 38).

W s"dziwym wieku jest teó Nikodem, otoczony powszechnym szacunkiem cz»onek Sanhedrynu. Przychodzi on do Jezusa noc, aby nie zostaƒ rozpoznanym. Boski Nauczyciel objawia mu, óe jest Synem Boóym, który przyszed», aby zbawiƒ Ñwiat (por. J 3, 1-21). Ponownie spotkamy Nikodema w chwili pogrzebu Chrystusa, kiedy przynosi mieszanin" mirry i aloesu, pokonujc l"k i ujawniajc, óe jest uczniem Ukrzyóowanego (por. J 19, 38-40). Jakóe pocieszajce s te Ñwiadectwa! Przypominaj nam, óe Bóg kaódego wzywa, aby odda» Mu swoje talenty. W s»uóbie Ewangelii wiek nie ma znaczenia.

A cóó powiedzieƒ o s"dziwym juó Piotrze, który zostaje powo»any, aby poÑwiadczyƒ wiar" m"cze½stwem? Pewnego dnia Jezus powiedzia» mu: «Gdy by»eÑ m»odszy, opasywa»eÑ si" sam i chodzi»eÑ, gdzie chcia»eÑ. Ale gdy si" zestarzejesz, wycigniesz r"ce swoje, a inny ci" opasze i poprowadzi, dokd nie chcesz» (J 21, 18). Te s»owa dotykaj mnie bezpoÑrednio jako Nast"pc" Piotra i sprawiaj, óe tym gor"cej pragn" wycignƒ r"ce do Chrystusa, pos»uszny Jego we-zwaniu: «Pójdï za Mn!» (J 21, 19).

8.Psalm 92 [91], podsumowujc niejako Ñwie-tlane Ñwiadectwa ludzi starych, jakie znajdujemy w Biblii, og»asza: «Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozroÑnie si" jak cedr na Libanie. (...) Wydadz owoc nawet i w staroÑci, pe»ni soków i zawsze óywotni, aby Ñwiadczyƒ, óe Pan jest sprawiedliwy» (13. 15-16). Echo s»ów Psalmisty s»yszymy w LiÑcie Paw»a aposto»a do Tytusa: «starcy winni byƒ ludïmi trzeïwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczajcymi si" zdrow wiar, mi»oÑci, cierpliwoÑci. Podobnie starsze kobiety winny byƒ w zewn"trznym u»oóeniu jak najskromniejsze (...). Niech pouczaj m»ode kobiety, jak maj kochaƒ mów, dzieci» (2, 2-5).

W Ñwietle nauczania i terminologii biblijnej staroу jawi si" zatem jako «czas pomyÑlny»,w którym dope»nia si" miara ludzkiego óycia; zgodnie z Boóym zamys»em wobec kaódego cz»owieka jest to okres, w którym wszystko wspó»dzia»a ku temu, aby móg» on jak najlepiej pojƒ sens óycia i zdobyƒ «mdroу serca». «Staroу jest czcigodna — czytamy w Ksi"dze MdroÑci — nie przez d»ugowiecznoу i liczb lat si" jej nie mierzy: s"dziwoÑci u ludzi jest mdroу, a miar staroÑci — óycie nieskalane» (4, 8-9). Staroу to ostatni etap ludzkiego dojrzewania i znak Boóego b»ogos»awie½stwa.

 

Straónicy pami"ci zbiorowej

 

9. W przesz»oÑci otaczano ludzi starych g»"bokim szacunkiem. ºaci½ski poeta Owidiusz pisa», óe «wielka by»a niegdyÑ czeу dla siwej g»owy».13 Kilkaset lat wczeÑniej grecki poeta Fokilides napomina»: «Szanuj siwe w»osy, a mdrego starca otaczaj czci jak w»asnego ojca».14

A dzisiaj? JeÑli spróbujemy przyjrzeƒ si" obecnej sytuacji, przekonamy si", óe w niektórych spo»ecze½stwach staroу jest ceniona i powaóana,w innych zaÑ cieszy si" znacznie mniejszym szacunkiem, poniewaó panujca tam mentalnoу stawia na pierwszym miejscu doraïn przydatnoу i wydajnoу cz»owieka. Pod wp»ywem tej postawy tak zwany trzeci lub czwarty wiek jest cz"sto lekcewaóony, a sami ludzie starsi musz zadawaƒ sobie pytanie, czy ich óycie jest jeszcze uóyteczne.

Dochodzi nawet do tego, óe z coraz wi"ksz natarczywoÑci proponuje si" eutanazj" jako rozwizanie w trudnych sytuacjach. Niestety w ostat-nich latach sama idea eutanazji przesta»a budziƒw wielu ludziach owo uczucie zgrozy, jakie jest naturaln reakcj umys»ów wraóliwych na wartoу óycia. Moóe si" oczywiÑcie zdarzyƒ, óew przypadkach powaónych chorób, powodujcych nieznoÑne cierpienia, chorzy zostan poddani pokusie rezygnacji, a ich bliscy lub opiekunowie pod wp»ywem ïle rozumianego wspó»czucia b"d si" sk»aniaƒ ku opinii, óe «»agodna Ñmierƒ» jest rozsdnym rozwizaniem. W zwizku z tym naleóy przypomnieƒ, óe prawo moralne pozwala odrzuciƒ «terapi" uporczyw»,15 a za obowizkowe uznaje jedynie takie leczenie, jakie wchodzi w zakres normalnej opieki medycznej, której najwaóniejszym celem — w przypadku chorób nieuleczalnych — jest »agodzenie cierpie½. CzymÑ zupe»nie innym jest natomiast eutanazja rozumiana jako bezpoÑrednie spowodowanie Ñmierci! Niezaleónie od intencji i okolicznoÑci pozostaje ona aktem z natury z»ym, powaónym naruszeniem prawa Boóego, obraz godnoÑci cz»owieka.16

10.Konieczne jest, abyÑmy znów spojrzeli na óycie jako ca»oу z w»aÑciwej perspektywy. W»aÑ-ciw perspektyw" stanowi wiecznoу, kaódy zaÑ etap óycia jest waókim przygotowaniem do niej. Takóe staroу ma swoj rol" do odegrania w tym procesie stopniowego dojrzewania cz»owieka zmierzajcego ku wiecznoÑci. Z tego dojrzewania czerpie oczywiste korzyÑci równieó Ñrodowisko spo»eczne, do którego naleóy cz»owiek s"dziwy.

Ludzie starzy pomagaj nam mdrzej patrzeƒ na ziemskie wydarzenia, poniewaó dzi"ki óyciowym doÑwiadczeniom zyskali wiedz" i dojrza»oу. S straónikami pami"ci zbiorowej, a wi"c maj szczególny tytu», aby byƒ wyrazicielami wspólnych idea»ów i wartoÑci, które s podstaw i regu» óycia spo»ecznego. Wykluczyƒ ich ze spo»ecze½stwa znaczy w imi" nowoczesnoÑci pozbawionej pami"ci odrzuciƒ przesz»oу, w której zakorzeniona jest teraïniejszoу. Ludzie starsi dzi"ki swej dojrza»oÑci i doÑwiadczeniu mog udzielaƒ m»odym rad i cennych poucze½.

Kruchoу ludzkiego istnienia, w sposób najbardziej wyrazisty ujawniajca si" w starszym wieku, staje si" w tej perspektywie przypomnie-niem o wzajemnej zaleónoÑci i nieodzownej solidarnoÑci mi"dzy róónymi pokoleniami, jako óe kaódy cz»owiek potrzebuje innych i wzbogaca si" dzi"ki darom i charyzmatom wszystkich.

G»"bok wymow" zyskuj w tym kontekÑcie s»owa jednego z moich ulubionych poetów, który tak pisze:

«Nie tylko przysz»oу wieczn jest — nie tylko!...

I przesz»oу, owszem, wiecznoÑci jest dob:

Co sta»o si" juó, nie odstanie chwilk...

Wróci Ide, nie powróci sob».17

 

«Czcij ojca i matk"»

 

11.Dlaczego zatem nie mielibyÑmy nadal okazywaƒ cz»owiekowi staremu szacunku, do którego przywizuj tak wielk wag" zdrowe tradycje wielu kultur na wszystkich kontynentach? Dla narodów zamieszkujcych obszary obj"te oddzia»ywaniem Biblii punktem odniesienia by»o przez stulecia powszechnie tam respektowane przykazanie Dekalogu: «Czcij ojca i matk"». Jego pe»ne i konsekwentne przestrzeganie nie tylko jest ïród»em mi»oÑci dzieci do rodziców, ale podkreÑla teó siln wi mi"dzy pokoleniami. Tam gdzie przykazanie to jest akceptowane i wiernie zachowywane, ludzie starzy nie musz si" obawiaƒ, óe zostan uznani za bezuóyteczny i k»opotliwy ciar.

Przykazanie poucza teó, óe naleóy okazywaƒ szacunek tym, którzy óyli przed nami oraz ich dobrym dzie»om: «ojciec i matka» oznaczaj tu równieó przesz»oу, wi mi"dzy kolejnymi pokoleniami, dzi"ki której moóliwe jest samo istnienie narodu. W obydwu wersjach redakcyjnych, jakie znajdujemy w Biblii (por. Wj 20, 2-17; Pwt 5, 6-21), to przykazanie Boóe zajmuje pierwsze miejsce na drugiej Tablicy, dotyczcej powinnoÑci cz»owieka wobec samego siebie i spo»ecze½stwa. Jest teó jedynym, któremu towarzyszy obietnica: «Czcij ojca twego i matk" twoj, abyÑ d»ugo óy» na ziemi, któr Pan, Bóg twój, da tobie» (Wj 20, 12; por. Pwt 5, 16).

12. «Przed siwizn wstaniesz, b"dziesz szanowa» oblicze starca» (Kp» 19, 32). Czciƒ ludzi starych znaczy spe»niaƒ trojak powinnoу wobec nich: akceptowaƒ ich obecnoу, pomagaƒ im i doceniaƒ ich zalety. W wielu Ñrodowiskach jest to naturalny sposób post"powania, zgodny z odwiecznym obyczajem. Gdzie indziej, zw»aszczaw krajach wyóej rozwini"tych gospodarczo, konieczne jest odwrócenie obecnej tendencji, tak aby ludzie w podesz»ym wieku mogli si" starzeƒz godnoÑci, bez obawy, óe przestan si" zupe»nie liczyƒ. Trzeba sobie uÑwiadomiƒ, óe cech cywilizacji prawdziwie ludzkiej jest szacunek i mi»oу do ludzi starych, dzi"ki którym mog oniczuƒ si" — mimo s»abncych si»óyw czci spo»ecze½stwa. Juó Cyceron pisa», óe «brzemi" lat jest lóejsze dla tego, kto czuje si" szanowany i kochany przez m»odych».18

Duch ludzki zreszt, choƒ odczuwa skutki starzenia si" cia»a, jest stale otwarty ku wiecznoÑci i dlatego pozostaje poniekd zawsze m»ody; doÑwiadcza zaÑ tej nieprzemijajcej m»odoÑci szczególnie mocno, kiedy uspokaja go wewn"trzne Ñwiadectwo czystego sumienia i gdy jednoczeÑnie zaznaje troskliwej opieki i wdzi"cznoÑci ze strony bliskich. Jak pisze Ñw. Grzegorz z Nazjanzu, cz»owiek wówczas «nie zestarzeje si" duchem, ale pogodzi si" ze swym odejÑciem jako momentem niezb"dnego wyzwolenia. BezboleÑnie przejdzie na drug stron", gdzie nikt nie jest niedojrza»y ani stary, ale wszyscy osign"li doskona»y wiek duchowy».19

Wszyscy znamy ludzi starych, którzy mog byƒ wymownym przyk»adem zdumiewajcej m»odoÑci i óywotnoÑci ducha. Tych, którzy si" z nimi stykaj, potrafi s»owem pobudzaƒ do dzia»ania, dodajc otuchy w»asnym przyk»adem. Oby spo»ecze½stwo umia»o w pe»ni doceniƒ ludzi starych, którzy w pewnych czciach Ñwiata — mam na myÑli zw»aszcza Afryk" — s»usznie s darzeni szacunkiem jako «óywe biblioteki» mdroÑci, straónicy bezcennego dziedzictwa ludzkiego i duchowego. Choƒ to prawda, ió w wymiarze fizycznym zazwyczaj potrzebuj pomocy, prawd jest teó, óe nawet w podesz»ym wieku mog byƒ oparciem dla m»odych, którzy stawiaj pierwsze kroki w óyciu i szukaj swojej drogi.

Mówic o ludziach starych, musz" zwróciƒ si" takóe do m»odych z zach"t, aby towarzyszyli im swoj obecnoÑci. Wzywam was, m»odzi przyjaciele, byÑcie traktowali ich wielkodusznie iz mi»oÑci. Starsi potrafi daƒ wam znacznie wi"cej, nió moóecie sobie wyobraziƒ. W Ksi"dze MdroÑci Syracha znajdujemy na ten temat takie pouczenia: «Nie odsuwaj od siebie opowiadania starców, albowiem i oni nauczyli si" go od swoich ojców» (8, 9); «Sta½ na zgromadzeniu starszych: a [jeÑli] kto jest mdry, przy»cz si" do niego!» (6, 34), poniewaó «starcom przystoi mdroу» (25, 5).

13. ChrzeÑcija½ska wspólnota moóe wiele skorzystaƒ dzi"ki obecnoÑci osób w podesz»ym wie-ku. Mam na myÑli zw»aszcza sfer" ewangelizacji: jej skutecznoу nie zaleóy w g»ównej mierze od sprawnego dzia»ania. W jakóe wielu rodzinach wnuki poznaj podstawy wiary dzi"ki dziadkom! Jednak ludzie starsi mog wnosiƒ dobroczynny wk»ad takóe w wielu innych dziedzinach. Duch dzia»a, jak i gdzie chce, nierzadko pos»ugujc si" ludzkimi Ñrodkami, które w oczach Ñwiata uchodz za ma»o znaczce. Wiele osób znajduje zrozumienie i wsparcie u ludzi starych, samotnych lub chorych, ale umiejcych dodaƒ otuchy przez óyczliw rad", milczc modlitw", Ñwiadectwo cierpienia znoszonego z wytrwa» ufnoÑci. W»aÑnie wówczas, gdy s»abn ich si»y i zdolnoу dzia»ania, nasi s"dziwi bracia i siostry staj si" szczególnie cennymi narz"dziami tajemnych zamys»ów OpatrznoÑci.

Takóe zatem z tego punktu widzenia, jak równieó ze wzgl"du na oczywiste potrzeby psychiczne ludzi starszych, najbardziej naturalnym Ñrodowiskiem przeóywania staroÑci pozostaje to,w którym cz»owiek w podesz»ym wieku czuje si" «u siebie» — wÑród krewnych, znajomych i przyjació» — oraz gdzie moóe byƒ jeszcze w jakiÑ sposób uóytecznym. W miar" jak wzrastaƒ b"dzie Ñrednia d»ugoу óycia, a w konsekwencji takóe liczba ludzi starych, coraz bardziej konieczne b"dzie krzewienie kultury, która akceptuje i ceni staroу, a nie spycha jej na margines spo»ecze½stwa. Rozwizaniem idealnym pozostaje obecnoу cz»owieka starego w rodzinie, której naleóy zapewniƒ skuteczn pomoc socjaln, stosownie do potrzeb wzrastajcych wraz z up»ywem lat lub pogarszaniem si" stanu zdrowia. Zdarzaj si" jednak sytuacje, w których okolicznoÑci zalecaj lub nakazuj umieszczenie cz»owieka starego w «domu starców», aby móg» przebywaƒw towarzystwie innych osób i korzystaƒ ze specjalistycznej opieki. Instytucje te zas»uguj zatem na uznanie, doÑwiadczenie zaÑ poucza nas, óe ich pos»uga moóe byƒ bardzo cenna, pod warunkiem, óe kieruj si" nie tylko kryteriami sprawnoÑci organizacyjnej, ale dobroci i wraóliwoÑci. Wszystko to jest »atwiejsze, jeÑli dzi"ki relacjomz krewnymi, przyjació»mi i wspólnotami parafial-nymi pensjonariusze domu starców mog czuƒ si" kochani i nadal przydatni spo»ecze½stwu. W tym miejscu naleóy wspomnieƒ z podziwem i wdzi"cznoÑci o zgromadzeniach zakonnych i stowarzyszeniach wolontariatu, które ze szczególnym poÑwi"ceniem opiekuj si" ludïmi starymi, zw»aszcza ubogimi, samotnymi lub znajdujcymi si" w trudnych sytuacjach.

Drodzy ludzie starzy, trapieni przez k»opoty ze zdrowiem lub problemy innego rodzaju, jestem ca»ym sercem z wami. Kiedy Bóg przyzwala, abyÑmy cierpieli z powodu choroby, samotnoÑci lub z innych przyczyn zwizanych z podesz»ym wiekiem, zawsze obdarza nas teó »ask i moc, byÑmy z jeszcze wi"ksz mi»oÑci w»czali si"w ofiar" Jego Syna i g»"biej uczestniczyliw realizacji Jego zbawczego zamys»u. Moóemy byƒ pewni, óe On jest Ojcem bogatym w mi»oу i mi»osierdzie!

Pami"tam zw»aszcza o was, wdowcy i wdowy, którzy zostaliÑcie sami na ostatnie lata óycia; o was, starzy zakonnicy i zakonnice, którzy przez wiele lat s»uóyliÑcie wiernie sprawie Królestwa niebieskiego; o was, drodzy bracia w kap»a½stwie i biskupstwie, którzy z powodu przekroczenia ustalonej granicy wieku zrzekliÑcie si" juó bezpoÑredniej odpowiedzialnoÑci pasterskiej. KoÑció» nadal was potrzebuje. Wysoko ceni sobie przys»ugi, jakie nadal jesteÑcie gotowi mu oddawaƒw róónych dziedzinach apostolatu, liczy na wasz wk»ad wytrwa»ej modlitwy, oczekuje waszych wywaóonych rad i wzbogaca si" dzi"ki ewangelicznemu Ñwiadectwu, jakie sk»adacie kaódego dnia.

 

«Ukaóesz mi Ñcieók" óycia, pe»ni" radoÑci u Ciebie»

(Ps 16 [15], 11).

 

14. Jest naturalne, óe z up»ywem lat oswajamy si" z myÑl o «zmierzchu». Przypomina nam o nim choƒby fakt, óe szeregi naszych krewnych, przyjació» i znajomych coraz bardziej si" przerzedzaj: uÑwiadamiamy to sobie przy róónych okazjach, na przyk»ad gdy spotykamy si" z najbliószymi, w gronie kolegów z dzieci½stwa, ze szko»y, ze studiów, z wojska czy z seminarium... Granica óycia i Ñmierci przesuwa si" przez nasze wspólnoty i stale przyblióa si" do kaódego z nas. JeÑli óycie jest pielgrzymk do niebieskiej ojczyzny, to staroу jest czasem, gdy jesteÑmy najbardziej sk»onni myÑleƒ o wiecznoÑci.

Mimo to takóe my, ludzie starzy, z trudem godzimy si" z perspektyw odejÑcia. Jawi si" ona bowiem jako mroczny aspekt naszej ludzkiej kondycji naznaczonej przez grzech i std budzi nieunikniony smutek i l"k. Czyó zreszt mog»oby byƒ inaczej? Cz»owiek zosta» stworzony dla óycia, natomiast Ñmierƒ — jak czytamy juó na pierwszych kartach Pisma Ðwi"tego (por. Rdz 2-3) — nie mieÑci»a si" w pierwotnym zamyÑle Boóym, ale wesz»a na Ñwiat na skutek grzechu, «przez zawiу diab»a» (Mdr 2, 24). Rozumiemy zatem, dlaczego w obliczu tej mrocznej rzeczywistoÑci reakcj cz»owieka jest bunt. Rzecz znamienna, óe sam Jezus, «doÑwiadczony we wszystkim na nasze po-dobie½stwo, z wyjtkiem grzechu» (por. Hbr 4, 15), odczuwa» l"k przed Ñmierci: «Ojcze mój, jeÑlito moóliwe, niech Mnie ominie ten kielich» (Mt 26, 39). A czyó moóemy zapomnieƒ, jak zap»aka» nad grobem swego przyjaciela ºazarza, choƒ przecieó zamierza» go wskrzesiƒ (por. J 11, 35)?

Chociaó moóna sobie racjonalnie wyt»umaczyƒ aspekt biologiczny Ñmierci, nie sposób przyjƒ jej jako czegoÑ «naturalnego». Ðmierƒ jest sprzeczna z najg»"bszym instynktem cz»owieka. Sobór tak mówi o tym: «Tajemnica losu ludzkiego ujawnia si" najbardziej w obliczu Ñmierci. Nie tylko boleÑci i post"pujcy rozk»ad cia»a dr"cz cz»owieka, lecz takóe, i to jeszcze bardziej, l"k przed unicestwieniem na zawsze».20 Istotnie, tej udr"ki nic nie zdo»a»oby ukoiƒ, gdyby Ñmierƒ oznacza»a ca»kowite zniszczenie i koniec wszystkiego. Dlatego Ñmierƒ sk»ania cz»owieka do stawiania radykalnych pyta½ o sens samego óycia: co czeka nas za mroczn zas»on Ñmierci? Czy stanowi ona ostateczny kres óycia, czy teó istnieje coÑ takóe poza ni?

 

15. Od najdawniejszych czasów aó do naszych dni w ludzkiej kulturze pojawiaj si" odpowiedzi pesymistyczne, które redukuj obszar óycia tylko do wymiaru ziemskiego. Nawet w Starym Testamencie niektóre wersety Ksi"gi Koheleta mówi o staroÑci jako o walcej si" budowli, która zostaje ca»kowicie i ostatecznie zniszczona przez Ñmierƒ (por. 12, 1-7). Ale w»aÑnie w Ñwietle tych pesymistycznych odpowiedzi jeszcze wyraïniejszych kszta»tów nabiera pe»na nadziei wizja,promieniujca z ca»ego Objawienia, a zw»aszczaz Ewangelii: «Bóg nie jest [Bogiem] umar»ych, lecz óywych» (ºk 20, 38). Aposto» Pawe» poÑwiadcza, óe Bóg, który daje óycie umar»ym (por. Rz 4, 17), przywróci óycie takóe naszym Ñmiertelnym cia»om (por. Rz 8, 11). Jezus zaÑ tak mówi o sobie: «Ja jestem zmartwychwstaniem i óyciem. Kto we Mnie wierzy, choƒby i umar», óyƒ b"dzie. Kaódy, kto óyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki»(J 11, 25-26).

Chrystus, przekroczywszy bramy Ñmierci, objawi» óycie trwajce poza jej granic, na owym nie zbadanym przez cz»owieka terytorium, którym jest wiecznoу. On jest pierwszym Ðwiadkiem óycia wiecznego: w Nim ludzka nadzieja pe»najest nieÑmiertelnoÑci. «Choƒ nas zasmuca nieu-nikniona koniecznoу Ñmierci, znajdujemy pociech" w obietnicy przysz»ej nieÑmiertelnoÑci».21 Tym s»owom, które liturgia ofiarowuje wierzcym w chwili ostatniego poóegnania z blisk osob, towarzyszy or"dzie nadziei: «óycie Twoich wiernych, o Panie, zmienia si", ale si" nie ko½czy, i gdy rozpadnie si" dom doczesnej pielgrzymki, znajd przygotowane w niebie wieczne mieszkanie».22W Chrystusie Ñmierƒ, rzeczywistoу dramatycznai wstrzsajca, zostaje odkupiona i przemieniona, aby ostatecznie ukazaƒ nam oblicze «siostry», która prowadzi nas w ramiona Ojca.23

 

16. Wiara rozjaÑnia zatem tajemnic" Ñmierci i opromienia swym Ñwiat»em staroу, która niejest juó postrzegana i przeóywana jako bierne oczekiwanie na moment unicestwienia, ale jako zapowiedï rych»ego juó osigni"cia pe»nej dojrza»oÑci. Lata te naleóy przeóywaƒ w postawie ufnego zawierzenia Bogu, szczodremu i mi»osier-nemu Ojcu; ten czas trzeba twórczo spoóytkowaƒ, dóc do pog»"bienia óycia duchowego przez usilniejsz modlitw" i gorliw s»uób" braciomw mi»oÑci.

Zas»uguj zatem na uznanie wszystkie inicjatywy spo»eczne, dzi"ki którym ludzie starzy mog nie tylko dbaƒ o swoj kondycj" fizyczn i intelektualn oraz rozwijaƒ relacje z innymi, ale takóe stawaƒ si" przydatni, oddajc innym swój czas, umiej"tnoÑci i doÑwiadczenie. Pozwala im to zachowaƒ i pog»"biƒ Ñwiadomoу wartoÑci óycia, najwaóniejszego daru Boóego. Zarazem jednak ta Ñwiadomoу nie jest sprzeczna z pragnieniem wiecznoÑci, dojrzewajcym w ludziach, którzy przeóyli g»"bokie doÑwiadczenie duchowe, czego Ñwiadectwem jest óycie Ñwi"tych.

Ewangelia przypomina nam tu s»owa starca Symeona, który oÑwiadcza, óe jest gotów umrzeƒ, poniewaó dane mu by»o wziƒ w obj"cia oczekiwanego Mesjasza: «Teraz, o W»adco, pozwól odejу s»udze Twemu w pokoju, wed»ug Twojego s»owa. Bo moje oczy ujrza»y Twoje zbawienie»(ºk 2, 29-30). Aposto» Pawe» doznawa» swoistej rozterki, chcia» bowiem óyƒ dalej, aby g»osiƒ Ewangeli", a zarazem pragn» «odejу, aby byƒz Chrystusem» (por. Flp 1, 23). Ðw. Ignacy z An-tiochii, gdy szed» z radoÑci na Ñmierƒ m"-cze½sk, dawa» Ñwiadectwo, óe s»yszy w sercu g»os Ducha Ðwi"tego, który niczym strumie½ «wody óywej» p»yncy w jego wn"trzu szepcze mu s»owa wezwania: «Pójdï do Ojca».24 Takie przyk»ady moóna by mnoóyƒ. Nie przes»aniaj one bynajmniej wartoÑci óycia ziemskiego, które warto przeóyƒ do ko½ca, jest bowiem pi"kne mimo swych ogranicze½ i ucióliwoÑci. Przypominaj nam jednak, óe nie jest ono wartoÑci ostateczn, jako óe w wizji chrzeÑcija½skiej koniec ziemskiego bytowania postrzegany jest jako «przejÑcie» przez most przerzucony mi"dzy óyciem a óyciem, mi"dzy kruch i nietrwa» radoÑci doczesn a pe»ni radoÑci, jak Bóg przeznaczy» swoim wiernym s»ugom: «Wejdï do radoÑci twego pana» (Mt 25, 21).

 

ò

yczenia na dalsze lata óycia

 

17. òyczc wam w tym duchu, drodzy Bracia i Siostry w podesz»ym wieku, abyÑcie pogodnie przeóywali lata, które Bóg przeznaczy» kaódemuz was, pragn" zarazem bardzo otwarcie podzieliƒ si" z wami uczuciami, jakich doznaj" u schy»ku mego óycia, po ponad dwudziestu latach pos»ugi na Stolicy Piotrowej i w oczekiwaniu na bliskie juó trzecie tysiclecie. Mimo ogranicze½ mego wieku bardzo wysoko ceni" sobie óycie i umiem si" nim cieszyƒ. Dziekuj" za to Bogu! Pi"knie jest s»uóyƒ aó do ko½ca sprawie Królestwa Boóego.

Zarazem jednak g»"bokim pokojem nape»nia mnie myÑl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie — z óycia do óycia! Dlatego wypowiadam cz"sto — i bez najmniejszgo odcienia smutku — modlitw", któr kap»an odmawia po liturgii eucharystycznej: In hora mortis meae voca me, et iube me venire ad te — w godzinie Ñmierci wezwij mnie i kaó mi przyjу do Siebie. Jest to modlitwa chrzeÑcija½skiej nadziei, która w niczym nie umniejsza radoÑci obecnej chwili, a przysz»oу zawierza opiece Boóej dobroci.

 

18. Iube me venire ad te: jest to najg»"bsze pragnienie ludzkiego serca, nawet wówczas, gdycz»owiek nie jest tego Ñwiadomy.

Pozwól, o Panie óycia, abyÑmy to sobie wyraïnie uÑwiadomili i umieli cieszyƒ si" kaódym etapem naszego óycia jako darem nioscym bogate obietnice na przysz»oу.

Spraw, byÑmy z mi»oÑci przyjmowali Twoj wol", zawierzajc si" kaódego dnia Twoim mi»osiernym d»oniom.

Gdy zaÑ nadejdzie chwila ostatecznego «przejÑcia», pozwól, abyÑmy umieli j powitaƒ z pokojem w sercu, nie óa»ujc niczego, co przyjdzie nam porzuciƒ. Kiedy bowiem po d»ugim poszukiwaniu spotkamy Ciebie, odnajdziemy teó wszystkie prawdziwe wartoÑci, jakich zaznaliÑmy na ziemi, a takóe tych, którzy poprzedzili nasw znaku wiary i nadziei.

Maryjo, Matko ludzkoÑci pielgrzymujcej, módl si" za nami «teraz i w godzinie Ñmierci naszej». Spraw, byÑmy byli zawsze blisko Jezusa, Twojego umi»owanego Syna, a naszego Brata, Pana óycia i chwa»y. Amen!

 

Watykan, dnia 1 païdziernika 1999, w dwudziestym pierwszym roku mego Pontyfikatu.

 

1 ÐW. JAN DAMASCE¼SKI, Wyk»ad wiary prawdziwej, 2, 29.

2 Por. La dignità dell'anziano e la sua missione nella Chiesa e nel mondo, Città del Vaticano, 1998.

3 «Fugit inreparabile tempus», WERGILIUSZ, Georgiki, III, 284.

4 Liturgia Wigilii Paschalnej.

5 ÊW. IRENEUSZ, Adversus haereses, IV, 20, 4.

6 Por. JAN PAWEº II, Enc. Centesimus annus, 18.

7 Por. tamóe, 23.

8 ÐW. JAN CHRYZOSTOM, Homilie na List Ðw. Paw»a do Rzymian, 9, 2.

9 Por. Cato maior, seu De senectute, 19, 70.

10 N.t. «Wszystko to marnoу i utrapienie ducha», 5-6.

11 «Auget sapientiam, dat maturiora consilia», Commentaria in amos, 2, prol.

12 CORNEILLE, Sertorius, a. II, sc. 4, b. 717.

13 «Magna fuit quondam capitis reverentia cani», Fasti, V,w. 57.

14 Sentencje, XLII.

15 Por. JAN PAWEº II, Enc. Evangelium vitae, 65.

16 Por. tamóe.

17 C.NORWID, Nie tylko przysz»oу..., Post scriptum, I, ww. 1-4.

18 «Levior fit senectus, eorum qui a iuventute coluntur et diliguntur», Cato maior, seu De senectute, 8, 26.

19 Mowa po powrocie z wiejskiej podróóy, 11.

20 SOBÓR WAT. II, Konst. duszpast. o KoÑciele w Ñwiecie wspó»cz. Gaudium et spes, 18.

21 Msza» Rzymski, I Prefacja o zmar»ych.

22 Tamóe.

23 ÐW. FRANCISZEK Z ASYòU, Pieѽ o stworzeniu.

24 List do Rzymian, 7, 2.

 

 

 



Copyright © Dicastero per la Comunicazione - Libreria Editrice Vaticana